Jezus Cię Zbawił -> prawda o Bogu i Jego Kościele

niedziela, 20 września 2009

Co jest złego w zabawie młodzieży połączonej z przekazywaniem im treści chrześcijańskich?

http://breviarium.blogspot.com/2009/09/tak-wyglada-nasza-poranna-modlitwa.html



Obecnym tamże siostrom zakonnym głupawka się niewątpliwie udziela...

Co jest złego w "tańczeniu" na scenie? Przecież to festiwal młodych. To że np. na Forum Krzyż wypowiada się 21-letnia wiridiana, to nie znaczy, że młodzi nie potrzebują się trochę wyszaleć. Co jest złego w zabawie młodzieży połączonej z przekazywaniem im treści chrześcijańskich?

Może jakiś skrajny tradycjonalista napisze nam w komentarzu.

piątek, 18 września 2009

A co we Francji

http://breviarium.blogspot.com/2008/06/msza-trydencka-musi-powrci-do.html

Bracia tradycjonaliści - w wielu krajach (powoli również w dużych miastach w Polsce) zanika kosciół parafialny, są kościoły wspólnot, konketnych zakonów. Może czas wyjść poza parafialne podwórko.


http://breviarium.blogspot.com/2008/08/proboszcz-winien-cieszy-si-staoci.html
Poza proboszczem nie ma zbawienia! A mi pomysł się podoba - w wielu wiejskich parafiach nie ma nowego ducha (nie chodzi mi o modernizm), bo proboszcz sam od 30 lat. Dziadek po 60 zajmuje się pozyskiwaniem funduszy z UE na remont kościoła, bo wierni nie pomogą, bo w seminarium nie uczyli o współpracy ze świeckimi.


Ciekawe jak redakcja KNO angażuje się w swoich parafiach. Oczywiście personalnych (FSSPX), bo posoborowych nie uznają.

Wstańcie, wyjdźcie;



Duchu Święty zstąp na nich wszystkich. Niech przerwą tą szopkę, jadą do Watykanu i proszą Jana Pawła II o przebaczenie... Wszystko mogło być inaczej...



Klerycy FSSPX

Jako pierwsze na myśl przychodzi mi pytanie - po co być substytutem, skoro można pójść do normalnego seminarium, zakonu lub instytutu tradycyjnego. Chyba, że uznajemy, ze wszystko, co ma choć kroplę Vaticanum II jest be! Swoją drogą lefebryści to też wytwór posoborowy...

A jak się bawią klerycy, przyszli kapłani-tułacze (w chwili pisania tego wątku taki status mają prezbiterzy lefebrystów):


Sprzątaj, sprzątaj... Tylko sutanny nie ubrudź!



Ty po lewej: jak się sutanna nie podoba to do Redemptoris Mater idź!



I co ja powiem prefektowi? Moja sutanna jest całkiem mokra!

Ojciec Socjusz pałą przypierniczy... ???

http://breviarium.blogspot.com/2006/10/ojciec-socjusz-pa-przypierniczy.html

W jednym redakcja KNO jest dobra. Redaktorzy mają tak bujną wyobraźnię, że wzięli pojedyncze zdjęcia z różnych galerii, zmontowali, dorobili historyjki.. i... tralalala - jezuici, to nie jezuici po Soborze Trydenckim, tylko... właśnie... Ocenianie ludzi po ubiorze, zdjęciach. A jak się oddnowić to na Forum Krzyż widzieli tylko rekolekcje ignacjańskie u byłego jezuity - obecnie lefebrysty.

Tu się sączy jad!

http://breviarium.blogspot.com/2009/09/tu-sie-saczy-jad.html

A co innego możemy powiedzieć o skrajnych tradycjonalistach? Nie chodzi mi o ludzi, którzy czerpią z tradycyjnej liturgii i np. w Krakowie chodzą na Msze do x. Grygiela FSSP czy zwracają uwagę księżom, że np. Ewangelię powinien czytać koncelebrans... Skrajni tradycjonaliści wręcz uważają Vaticanum II za heretycki sabat, a NOM za coś, co zaprzecza katolickiej nauce o Mszy Świętej. Z wiadomych źródeł wiemy, że wielu czołowych działaczy KNO i Forum Krzyż ma wykształcenie co najwyżej średnie. A chcą dyskutować z doktorami teologii czy filozofii.

Skrajnym tradsom życzymy wielu lefebrystów. Jak sytuacja się nie ureguluje będą trwać przy substytucie księży (czytaj dalsze posty - po co w Polsce chodzić na Msze do FSSPX?)

Szczypińska szalałą z księdzem

http://www.efakt.pl/tagi/tagi.asp?tag=Jolanta%20Szczypi%F1ska


Jeden z największych polskich brukowców - Fakt opublikował zdjęcia ze spaceru słupskiej posłanki Jolanty Szczypińskiej z tajemniczym brunetem. Niedługo później wyszło na jaw, że owy tajemniczy mężczyzna to ksiądz z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej...

Nie możecie służyć Bogu i mamonie!
Bo co innego mamy powiedzieć o brukowcu, który szkaluje dobre imię Kościoła?

czwartek, 17 września 2009

Instytut Dobrego Pasterza

www.pastorbonus.pl

Na Wikipedii czytamy:
Założone przez pięciu byłych członków Bractwa Świętego Piusa X, którzy uregulowali swoją sytuację kanoniczną przywracając pełną łączność ze Stolicą Apostolską. Do Instytutu należy 24 inkardynowanych kapłanów, w tym dwóch polskich księży: Leszek Królikowski i Grzegorz Śniadoch oraz kilkudziesięciu przygotowujących się do kapłaństwa seminarzystów.


Czyli wystarczy chęć pojednania z Kościołem przemieniona w czyn.

Zawsze wierni?

Zawsze wierni to miesięcznik przedstawiający tradycyjną naukę Kościoła na temat wiary i moralności; zawiera też liczne artykuły z zakresu apologetyki, liturgiki, historii etc. Wiele miejsca poświęca aktualnym wydarzeniom w życiu Kościoła, zwłaszcza z zakresu tzw. ekumenizmu, konfrontując je z nauczaniem Magisterium katolickiego: orzeczeniami Soborów i papieży. Duża część artykułów dostępna jest on-line.


A tak naprawdę jest to miesięcznik wydawany przez Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X (FSSPX). A co nam Wikipedia o tymże bractwie powie:

W 1975 r. bez zgody miejscowego ordynariusza Lefebvre udzielił święceń 3 klerykom, co spowodował utratę przez Bractwo aprobaty Kościoła. Przeciwstawili się ekumenizmowi oraz dialogowi międzywyznaniowemu. W związku z tym 22 lipca 1976 papież Paweł VI zawiesił działanie Bractwa, a Marcela Lefebvre'a ukarał suspensą.

30 czerwca 1988 Marcel Lefebvre bez zgody papieża konsekrował czterech biskupów. Dwa dni później Jan Paweł II ogłosił w motu proprio Ecclesia Dei adflicta, że abp Lefebvre i czterej wyświęceni przezeń biskupi zaciągnęli na siebie ekskomunikę latae sententiae (wiążącą mocą samego prawa), ponieważ udzielenie święceń biskupich miało miejsce bez mandatu Stolicy Apostolskiej.

21 stycznia 2009 Benedykt XVI uwolnił od ekskomuniki nałożonej w 1988 obecnego przełożonego FSSPX Bernarda Fellaya oraz trzech innych biskupów – Alfonsa de Gallarety, Bernarda Tissier de Mallerais oraz Richarda Williamsona. Zdjęcie ekskomuniki nie jest jednak równoznaczne z uwolnieniem od suspensy. W motu proprio Ecclesiae Unitatem papież uzależnia przyznanie statusu kanonicznego od wyjaśnienia przez Bractwo kwesti doktrynalnych oraz przypomina, że do czasu uregulowania statusu kanonicznego, kapłani Bractwa nie sprawują sakramentów zgodnie z prawem. Według bp. Fellaya rozmowy doktrynalne rozpocząć się mają jesienią 2009.


Ponadto redaktorem naczelnym Zawsze wierni jest niejaki x. Edward Wesołek FSSPX. Z pewnych źródeł wiemy, ze jest to były jezuita, któremu znudziło się charakterystyczne dla tego zakonu posłuszeństwo i postanowił pójść do rzekomo wierniejszych...



Co ma sugerować tytuł? Znając historię i obecny status FSSPX można powiedzieć: Zawsze wierni wydawane przez niewiernych.

FSSPX we Wrocławiu

http://krzyz.katolicy.net/index.php?topic=1456.msg50057;topicseen#msg50057

Może mi ktoś wyjaśnić skąd ten zachwyt kapłanami, których status w Kościele jest nieuregulowany? Zwłaszcza, że we Wrocławiu Msza Święta jest sprawowana codziennie w wielu kościołach, również codziennie w kościele NMP na Piasku jest sprawowana Msza Święta w Klasycznym Rycie Rzymskim - o 7:00, a w niedzielę o 18:00 w tymże kościele. Dodatkowo w niedzielę o 14:00 jest Msza w KRR w kościele pw. Świętej Rodziny

I jak nazwać tych, co usilnie chcą powrotu FSSPX do Wrocławia?

środa, 16 września 2009

Ban na Forum Krzyż

Zostałem zbanowany na Forum Krzyż. Egoizm niektórych forumowiczów wziął górę nad prawdą.

Aby Msza była naprawdę Święta

W dzisiejszych czasach jakże wiele osób świeckich, a co najgorsze często również kapłanów zapomina gdzie jest serce Najświętszej Ofiary, czyli co jest w Eucharystii najważniejsze. Skupiają się na tym, co ludzkie, zamiast na tym, co Boże.

Dla Pana Boga czas nie ma znaczenia. Pobożności nie należy mierzyć czasem - czy Msza Święta trwa 20 minut czy 45. Podobnie jak czas trwania poszczególnych części Eucharystii. Jednak dla wiernych jest to wyraźny znak. To, co dłuższe, znaczy najczęściej ważniejsze. A według wszelakich dokumentów Kościoła Eucharystia jest pierwszą i najważniejszą modlitwą. Czyż nie powinna trwać tak długo, byśmy mogli oddać Bogu cześć i chwałę?

Niestety, wielu księży woli mszyczkę. Byle gdzie, byle szybko. Chcą uobecnić bezkrwawą ofiarę Jezusa na krzyżu, Jego Zmartwychwstanie w 15 minut! Tacy kapłani są też najczęściej zagorzałymi przeciwnikami liturgii przedsoborowej. Twierdzą, ze wierni nie znający łaciny nie powinni o nią prosić. Jakby tylko o łacinę chodziło. Msza Święta nie nie tylko język, to nie tylko modlitwa; to również ofiara i uczta; najgłębsze zjednoczenie człowieka z Bogiem. W tym artykule postaram się przybliżyć specyfikę poszczególnych części posoborowej Mszy Świętej; ich znaczenia i najczęstszych nadużyć. Nie po to, aby potępiać, krytykować, ale by ubogacić swoją wiedzę i lepiej przeżywać Ofiarę Jezusa Chrystusa.



Miejsce

Eucharystia powinna być sprawowana w miejscu godnym, które będzie sprzyjało klimatowi modlitwy. Warto, aby był to kościół bądź kaplica odpowiednio przygotowane. W skrajnym przypadku można i inne miejsca dostosować do sprawowania Najświętszej Ofiary. Nie powinno się jednak nadużywać tej skrajności i z byle powodu sprawować Eucharystię w salce parafialnej, mieszkaniu, w górach na kamyczku... Pismo Święte wiele mówi wiele o ludziach, którzy wychodzili na pustynię, na górę - nie chodzi o to, by robić tak dosłownie, ale żeby zrozumieć sens wychodzenia w miejsce szczególnego spotkania z Bogiem. Takim miejscem jest z pewnością kościół, kaplica, oratorium. Miejsca przeznaczone do Służby Bożej. Polna łąka niekoniecznie...

Prezbiterium. Jest to miejsce, w którym kapłan przebywa z usługującymi (diakonami, akolitami, lektorami, ministrantami). Miejsce, gdzie znajduje się ołtarz, ambona i tzw. "miejsce przewodniczenia". Oprócz prezbiterium jest także pozostała część kościoła - dla ludu bożego, który składa Ofiarę wspólnie z kapłanem, ale on jako jej przewodniczący, stający In persona Christi zasługuje na bycie wyżej. Jest to naturalne - dzięki temu lud może lepiej widzieć, co się dzieje, a każdy wchodzący do kościoła w jakimkolwiek momencie Mszy wie, gdzie skierować spojrzenie. Tam, gdzie prezbiterium, a w nim kapłan i asysta, tam uobecniana jest bezkrwawa ofiara Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Zbawiciela. Myślę, ze warto się zatroszczyć, aby prezbiterium było choć o kilka centymetrów wyżej niż pozostała powierzchnia kościoła czy kaplicy.

Ołtarz. W rycie trydenckim kapłan razem z ludem patrzy na ołtarz, stojąc jakby na czele ludu. W Mszy po Vaticanum II ołtarz znajduje się najczęściej w środku prezbiterium. Używa się tu symboliki otaczania ołtarza przez ludzi wznoszących modlitwy. Jest on miejscem ofiary Eucharystycznej. To właśnie na nim chleb i wino staną się Ciałem i krwią Jezusa Chrystusa. Podczas Eucharystii ołtarz powinien być nakryty białym obrusem. Skoro nasze stoły w domach przyozdabiamy obrusami, by podkreślić wartość posiłku, szczególnie uroczystego, to tym bardziej boży stół powinien być przykryty. Obok ołtarza, ale nigdy na nim można postawić kwiaty, które wyrażają nasz szacunek i upiększają to szczególne miejsce.

Przy ołtarzu musi znajdować się krzyż - symbol przypominający nam, ze Jezus umarł na krzyż dla naszego zbawienia. Przypomina nam też, że Eucharystia jest uobecnieniem tej ofiary w sposób bezkrwawy. Warto też pomyśleć o centralnej roli krzyża na ołtarzu. Nie twarz kapłana jest w Eucharystii najważniejsza, ale Jezus. Widok Zbawiciela na krzyżu wzbudza w nas świadomość własnego grzechu i wielką Miłość Chrystusa. Absolutnie nie możemy dopuścić do tego, by krzyż był zawieszony gdzieś daleko od ołtarza! Wtedy Eucharystia traci wiele.

Przy ołtarzu zapalamy świece - symbol światła Chrystusa, również jako znak naszego upiększenia i szacunku. Świec powinno być: 2 albo 4 albo 6, we Mszy z udziałem biskupa dopuszcza się 7. Nieuzasadnioną i nieliturgiczną jest praktyka zapalania 3 świec. Warto też zadbać, aby świece były na świecznikach przy ołtarzu, a nie na nim. Na ołtarzu powinno znajdować się przede wszystkim to, co jest niezbędne do sprawowania Mszy Świętej - t.j. mszał, korporał, a na nim kielich, patena z chlebem - od przygotowania darów. W tzw. "Mszach polowych" warto zatroszczyć się o godne przyozdobienie ołtarza, może o kilka obrusów; tak aby to miejsce miało wygląd sprzyjający klimatowi modlitwy. Czyli nie może to być pierwszy lepszy, byle jaki stół. Podobnie potępić należy Msze na plecakach - warto wspomnieć, że coś może się wtedy łatwo przesunąć, spaść. Taki niestabilny ołtarz nie gwarantuje spokojnego przeżywania Misterium Jezusa. Co zrobimy z rozlaną Krwią Pańską?

Warto kontynuować zwyczaj i w ołtarzu umieszczać relikwie świętych. Dobrze by było, aby w ołtarzu głównym znajdowały się relikwie patrona świątyni, a w ołtarzach dodatkowych innych świętych. Dzięki relikwiom uzyskujemy wsparcie świętych, kłaniając się do ołtarza wyrażamy nasz szacunek i podziw dla ich życia w Kościele.

Ambona. Miejsce, z którego rozbrzmiewa Słowo Boże. Lektor z ambony czyta księgi Pisma Świętego, kantor prowadzi psalm, a diakon czyta Ewangelię. Na ambonie powinien leżeć lekcjonarz (zamknięty). Ewangelia może być odczytana z ewangeliarza, który przynosi się z ołtarza. Z ambony wygłasza się też homilię i intencje modlitwy powszechnej. Niestety, czasami spotykamy kaplice, w których jest tylko ołtarz. Wtedy czytania są gdzieś z ławki (brak wyraźnego miejsca odniesienia dla wiernych) albo z ołtarza, przez co nie mamy tych symbolicznych dwóch stołów: Słowa Bożego i Ciała Chrystusa. Często rzeczywiście względy budowlane płatają nam figla i wprowadzają takie ograniczenia. Należy zawsze jednak dbać o to, by Liturgia Słowa była wyraźną częścią Eucharystii, czyli miała swoje konkretne miejsce w świątyni.

Miejsce przewodniczenia. W wielu kościołach takowego brak, często zastępowane jest ołtarzem bądź amboną. Z miejsca przewodniczenia kapłan rozpoczyna Eucharystię, prowadzi akt pokuty, rozpoczyna Modlitwę Wiernych, prowadzi obrzędy zakończenia. Miejsce to powinno mieć własny mszał. Podobnym miejscem w kościołach katedralnych jest katedra, z tym wyjątkiem, że z niej korzysta tylko ordynariusz miejsca. Podobnie jak z amboną (tyle, ze tu dotyczy to również starych kościołów z ograniczonym prezbiterium) powodem braku miejsca przewodniczenia jest układ architektoniczny. Jeśli nie ma możliwości umieszczenia przy krześle celebransa pulpitu z mszałem i mikrofonu, to warto zadbać chociaż o ministranta księgi i w razie potrzeby o ministranta mikrofonu. Liturgia jest podzielona na części, t.j.: obrzędy wstępne, Liturgia Słowa, Liturgia Eucharystyczna, Komunia Święta i obrzędy zakończenia. Każda z tych części ma swoje właściwe miejsce. Jeśli wszystko będzie pomieszane, to trudniej nam będzie odróżniać poszczególne części Najświętszej Ofiary, a tym samym przeżywać ją. Dlatego należy zadbać o ten zaniedbywany element wyposażenia prezbiterium jaki jest miejsce przewodniczenia.





Obrzędy wstępne:
procesja wejścia
znak krzyża
pozdrowienie ludu
wprowadzenie w treść liturgii
akt pokuty
Gloria
kolekta



1. Dzwonek sygnalizuje, że zakrysti wyruszyła procesja udająca się do prezbiterium. Rozpoczęła się kolejna w naszym życiu Eucharystia! Dlatego powstrajemy, by duchowo zjednoczyć się z kapłanem i usługującymi idącymi w procesji wejścia.

2. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Imię ma dla Chrześcijan duże znaczenie. Najsłodsze, najpiękniejsze jest imię Boże. W nim zawarte jest wszystko. Dlatego każdą Mszę Świętą, nabożeństwo czy jakakolwiek modlitwę rozpoczynamy od znaku krzyża, by oddać hołd Trójcy Świętej, by zaprosić Osoby Boskie do naszej modlitwy. Jest to też wyraźny znak, ze gromadzimy się w Imię Boże, że to Jego Łaska i Moc nas tu przywiodła.

3. Kapłan mówi Pan z wami. Może też użyć innych słów podanych w mszale. Uświadamia nas, że Bóg jest wśród nas, że gromadzimy się, by On był na pierwszym miejscu.

4. Kapłan w kilku prostych słowach może wprowadzić nas w tą Ofiarę Eucharystyczną. W niedzielę warto przypomnieć okres liturgiczny, która to niedziela danego okresu. Może też króciutko streścić Liturgię Słowa. We Mszach o Świętych warto powiedzieć kilka słów o patronie dnia, bądź świętym, z którego formularza Eucharystia jest sprawowana. W tym miejscu może też wspomnieć o intencji danej Mszy i zaprosić do modlitwy w jakiejś szczególnej potrzebie. To wprowadzenie może być dokonane przez usługującego np. diakona lub lektora; niekoniecznie przez celebransa.

5. Jesteśmy stworzeni na obraz Boży, ale jesteśmy także słabi i grzeszni. Dlatego właśnie na początku Eucharystii stajemy z Tą prawdą o sobie i błagamy Boga o odpuszczenie naszych grzechów - lekkich, popełnionych od ostatniej Spowiedzi Świętej.

6. Gloria. Podniosły hymn uwielbienia Boga, wykonywany w niedziele (oprócz Adwentu i Wielkiego Postu) oraz w uroczystości.

7. Modlitwa mszalna



Liturgia Słowa:
I czytanie
Psalm responsoryjny
II czytanie
Aklamacja przed Ewangelią
Ewangelia
homilia
Credo
Modlitwa Wiernych

Gdy kapłan skończy czytać, bądź odśpiewać kolektę siadamy. Następuje druga część Mszy Świętej - Liturgia Słowa. Jezus chce nam dać nie tylko swoje ciało - "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym Słowem, które pochodzi z Ust Bożych". Dlatego zaprasza nas do wysłuchania czytań z ksiąg Pisma Świętego. Św. Hieronim i inni Ojcowie Kościoła twierdzą, ze wszystko w Biblii odnosi się do Jezusa. Każdy urywek, czy to Starego czy Nowego Testamentu w jakiś sposób mówi o Nim - czego dokona, czego dokonuje lub co dokonał.
1. Podczas każdej Eucharystii jest jedno czytanie - ze Starego Testamentu lub z Dziejów Apostolskich. Powinien je odczytać lektor. Ustanowionego do tej posługi najczęściej brak, więc Kościół dopuszcza możliwość czytania przez ministrantów bądź innych wiernych. Jest to czynność liturgiczna przeznaczona dla usługującego, więc nie powinien jej wykonywać celebrans! Jeśli nie ma innej możliwości czytanie może przeczytać diakon lub któryś z koncelebransów. W skrajnym przypadku winien to uczynić przewodniczący Liturgii.

Nie chwalcie Go

http://breviarium.blogspot.com/2009/09/mocni-w-duchu-sabi-w-znajomosci.html

Czyż chwalenie Boga jest złe? Dla pana Dextimusa tak. On jak faryzeusze - patrzy tylko na literę. A w innym miejscu mówi pismo: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?

Przedsoborowy szacunek do duchownych

http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1450.0.html

Św. Piusie X módl się za lefebrystów i ich nawiedzonych fanów!

JE.X.Bp.Alfons de Galarreta FSSPX udzieli Sakramentu Bierzmowania

W jakim kościele?
Bo Kościół Rzymsko-Katolicki nie ma takiego biskupa.


A kim jest Alfons de Galarreta? Wikipedia nam powie:
Alfonso de Galarreta FSSPX (ur. 1957 w Torrelavega, Hiszpania) - jeden z biskupów Bractwa Świętego Piusa X wyświęconych w 1988 przez abp. Marcela Lefebvre'a bez zgody Stolicy Apostolskiej, za co został przez papieża uznany za ekskomunikowanego (dokładniej, papież stwierdził, że zaciągnął on ekskomunikę latae sententiae z chwilą przyjęcia święcenia). Biskup de Gallareta od początku kwestionował ważność ekskomuniki. 21 stycznia 2009 roku została ona formalnie zniesiona przez papieża Benedykta XVI[1]. Ciąży na nim jednak jeszcze kara suspensy[2].


W Polsce mamy tylu biskupów. Ale grupa świeckich chce dać poczucie akceptacji i ciepła lefebrystom, których status w Kościele jest nie wyjaśniony. Pan Alfons de Galarreta dzięki Benedyktowi XVI powrócił do Kościoła, jednak przebywanie przez tyle lat poza Kościołem nic go nie nauczyło. Szkoda.



A jak ktoś nie wierzy - można przyjąć w Kościele Katolickim Sakrament Bierzmowania według rytuału sprzed Vaticanum II - http://www.fssp.pl/foto/bierzmowanie2009/

Jezuici apelują o współczucie ? A może tradsi???

WKLEJAM CAŁY DŁUGI FRAGMENT. TEN JEZUITA TŁUMACZY JAKIE SĄ OWOCE KNO.

Jezuici apelują o współczucie

Na stronie Rozmawiamy o wierze redagowanej przez przewielebnych ojców jezuitów natrafiliśmy na fragment, w którym obmawia się nasz portal. O. Sławomir Patalan SJ odpowiada w ten sposób na list zatroskanego czytelnika:

[...] szukając informacji o jezuitach i właśnie rekolekcjach ignacjańskich dotarłem również do tych zdjęć: http://breviarium.blogspot.com/2008/03/supersamkomunia.html
Tutaj, niestety, "czarno na białym" widać, że zdjęcie na stronie ośrodka w Falenicy nie jest przypadkowe.
Przyznaję, jestem tym trochę poruszony i naprawdę nie wiem, co o tym sądzić. Pomijam fakt, że podana wyżej strona internetowa zajmuje się właśnie "tropieniem" tego typu spraw. Ale ja nie chcę tropić. Chciałbym tylko upewnić się, że wszystko jest ok, że to może po prostu jakieś nieporozumienie. Planując uczestnictwo w rekolekcjach ignacjańskich chciałbym być przekonany, że nie przyniosą one jakichś nowych wątpliwości. Bo chyba rekolekcje nie mają temu służyć.
Jak to wszystko rozumieć?

Strona "breviarium" nieustannie tropi wszelkie zachowania, postawy czy poglądy, które mają na celu podważyć dokonania Soboru Watykańskiego II. Zgadzam się, że niektóre zachowania duszpasterzy czy ludzi Kościoła są "wodą na młyn" dla poglądów twórców tego bloga, którzy nie ukrywają swoich sympatii dla nie będących w pełnej jedności z Kościołem lefebrystów. I nie chcę usprawiedliwiać niektórych oczywistych nadużyć zwłaszcza w liturgii.
Przeglądając tę stronę miałem poczucie wielkiej kpiny, cynizmu, wyszydzania i wręcz agresji wobec Kościoła. Odczułem pewien smutek, bo brakuje mi w ich postawie wyrozumiałości czy próby głębszego spojrzenia na niektóre ze sytuacji.
Dla mnie ostatecznym kryterium odniesienia jest zawsze osoba Jezusa Chrystusa: jego słowa i gesty. Potępiał on tych, którzy z góry, z wyższością patrzyli na innych, okazywał współczucie wobec słabych i niemocnych. Bronił uczniów, którzy łamali przepisy prawa (np. zrywając kłosy) przed legalizmem faryzeuszy. Wzburzał się, gdy zarzucono Mu, iż uzdrowił w szabat itd. Dla Jezusa na pierwszym miejscu było dobro, uzdrowienie drugiego człowieka, a nie litera prawa. Jak ktoś powiedział: u zmierzchu życia będziemy sądzeni z miłości (na szczęście).
Boję się ludzi, którzy wybierają ideologię ponad dobro drugiego człowieka. Taki integrystyczne postawy zapewne mają także podłoże psychologiczne. Osoby, które sztywno trzymają się reguł, przepisów są bardzo rygorystyczne dla siebie i innych. Stają się poniekąd niewolnikami ideologii (tutaj religijnej). Ileż to już osób zostało zabitych w "imię religii". Tak naprawdę łatwiej jest trzymać się przepisów, zasad, niż pozwolić sumieniu decydować wg wolności i miłości, do której wyswobodził na Chrystus. Gdy czytam takie teksty jak na owym blogu i widzę drwiny z drugiego, bo nie przestrzega z różnych przyczyn pewnych form religijnych, to pytam się kto jest bliżej Jezusa... Czy ci, którzy w imię zasad drwią z innych, czy ci, którzy czasami z różnych nieznanych nam przyczyn, nawet łamią pewne reguły...?
Wracając do tematu. Znając obu tych jezuitów, wiem jak bardzo jako kapłani, duszpasterze i spowiednicy pomagają ludziom w otwarciu się na Boga. Poleciłbym ich jako kierowników czy spowiedników bez wahania. Jestem też przekonany, że liturgia sprawowana przez nich może być bardzo dobrze przeżywana.
Sytuacja na owych zdjęciach pochodzi zapewne z rekolekcji ignacjańskich grupy studentów, których ci jezuici są duszpasterzami i których dobrze znają. Stąd zapewne pozwolili sobie na taką Komunię. Być może miało to na celu "przybliżyć" przyjęcie Eucharystii. Dla mnie mija się to jednak z znakiem, jakim jest właśnie udzielenie przez kapłana Ciała i Krwi Chrystusa, choć skłamałbym gdybym napisał, że sam nigdy w ten sposób nie "rozdzielałem" Komunii (było to zazwyczaj w gronie samych jezuitów, wśród których byli też niekapłani).
Zapewniam Pana, że może być Pan spokojny i w żadnym domu rekolekcyjnym jezuitów w Polsce nie spotka Pana taka sytuacja, jak na owych zdjęciach. Komunia zostanie Panu udzielona przez kapłana i nie na rękę (chyba że Pan wyciągnie ręce w geście przyjęcia jej na rękę). Pomagając czasami w domu rekolekcyjnym w Gdyni, nigdy nie spotkałem się z sytuacją, której Pan się boi i chce uniknąć.
Pozdawiam, z modlitwą

Sławomir Patalan SJ

Nasz komentarz:

Dla Jezusa najważniejsza była miłość, a nie litera prawa.
Oto fundamentalne hasło wszystkich, tych którzy wiedzą lepiej od Kościoła czym jest wiara, nadzieja i miłość, czym powinno się wyróżniać życie chrześcijanina, wreszcie jak powinno się celebrować liturgię.
Ileż to już razy spotkaliśmy się z zarzutem faryzeizmu, który stawiają nam osoby pragnące wybierać sobie same, co według ich przekonania jest zgodne ze specyficznie rozumianą miłością, a co nie jest. Nie ma dla nich tym samym różnicy między sztucznym i obłudnym prawem żydowskim, a zbawiennymi i uświęconymi powagą Kościoła zasadami wiary. Czy to nie jakiś obłęd, polegający na stawianiu się w roli Chrystusa, negowaniu tych zasad i traktowaniu Kościoła jak jakiejś organizacji faryzeuszów?

Oddajmy więc może głos "Największemu Faryzeuszowi" XX wieku:

Nadużycia wreszcie częściej wynikają z ignorancji, ponieważ zazwyczaj odrzuca się to, czego głębszy sens bardzo mało się pojmuje i nie rozpoznaje historyczności. Albowiem całkowicie „z natchnienia i ducha samego Pisma świętego powstały prośby, modlitwy i pieśni liturgiczne, z niego też swoje znaczenie biorą czynności i znaki”. Co do znaków widzialnych, „jakimi posługuje się święta liturgia na oznaczenie niewidzialnych rzeczywistości Bożych, zostały one wybrane przez Chrystusa lub przez Kościół”. Wreszcie struktury i formy świętych celebracji, zgodnie z tradycją każdego obrządku, tak Wschodu, jak i Zachodu, zgadzają się z Kościołem powszechnym również co do zwyczajów powszechnie przyjmowanych przez apostolską i nieprzerwaną tradycję, jakie Kościół ma obowiązek wiernie i starannie przekazać przyszłym pokoleniom. Tego wszystkiego mądrze strzegą i chronią przepisy liturgiczne.
Jan Paweł II "Redemptionis sacramentum" z 25 marca 2004 r.

W wypowiedzi o. Patalana została przedstawiona jakaś potworna karykatura Jezusa Chrystusa, zgodnie z którą jawi się on jako dobry kumpel, przymykający bezkrytycznie oko na wszystko co złe. Kochaj grzesznika, nienawidź grzechu (św. Augustyn). Szkoda, że z wypowiedzi o. Patalana wynika tak głębokie uzależnienie od grzechu, że krytykę grzechu odbiera on jako personalny atak.


Boję się ludzi, którzy wybierają ideologię.
Czy to właśnie nie przed taką ideologią – ideologią własnego widzimisię, w centrum którego zamiast wiary Kościoła jest własna inwencja twórcza – nie przestrzegał abp Rantjih, Sekretarz Kongregacji Kultu Bożego:

W niektórych miejscach zatracono poczucie wieczności, sacrum i niebiańskości. Była tendencja do stawiania człowieka, a nie Pana w centrum celebracji. II Sobór Watykański jednakże wyraźnie mówi o liturgii jako o „actio Dei, actio Christi”. W niektórych kręgach liturgicznych zaś, czy to wskutek ideologii, czy pewnego intelektualizmu, rozprzestrzeniła się idea liturgii dopasowywanej do różnych sytuacji, w której ma się dać pole działania kreatywności, aby była akceptowana przez wszystkich. Poza tym są być może tacy, którzy wprowadzili innowacje nie zważając nawet na „sensus fidei” i religijne uczucia wiernych.

Czy to nie Jan Paweł II, a teraz Benedykt XVI wołają: liturgia nie jest własnością kapłana lecz Kościoła! Nie można tworzyć sobie z niej pola do własnych eksperymentów.

Ileż to osób zostało zabitych w „imię religii”.
Tak oto osoby piętnujące nadużycia w Kościele prostą drogą namawiają do wojny religijnej i mordowania ludzi. Razem z karygodnym sympatyzowaniem ze schizmatycznymi lefebrystami o. Pantalan nie mógł lepiej wyrazić swojej „pełnej miłości” prawdy o naszym portalu.

Nic nie spotykało się nigdy z tak wielkim oporem w łonie Kościoła, jak wołanie o jego reformę. Piętnowanie nadużyć – czy to w sposób wybitnie naukowy, czy satyryczny – było zawsze policzkiem w twarz dla tych osobników, które w stanie zepsucia i degeneracji czują się jak ryba w wodzie. Jest to typowy bolesny objaw, łatwy do zaobserwowania w całej historii Kościoła: skupianie się na formie krytyki, ze strachu przed stawieniem czoła jej merytorycznej zawartości. Przed jej wpływem chroni gruba skorupa fantazji, iluzji, uprzedzeń i zlepku przeróżnych ideologii, która umożliwia rozkoszowanie się własnymi rojeniami w błogim akcie samozadowolenia. Pan Bóg i tak wszystkich kocha! Miłość, miłość, miłość! Doprawdy mamy do czynienia ze swoistym XXI-wiecznym kwietyzmem.

Tak naprawdę łatwiej jest trzymać się przepisów, zasad, niż pozwolić sumieniu decydować wg wolności i miłości, do której wyswobodził na Chrystus.

Oddajmy znowu głos "Wielkiemu Faryzeuszowi":
Przyczyna nadużyć nierzadko tkwi w fałszywym poczuciu wolności. Bóg jednak udziela nam w Chrystusie nie tej pozornej wolności, abyśmy przy jej użyciu czynili to, co chcemy, lecz wolności, dzięki której możemy czynić to, co jest godne i sprawiedliwe. Odnosi się to bowiem nie tylko do przykazań pochodzących bezpośrednio od Boga, lecz również, po stosownej ocenie wewnętrznej wartości każdej normy, do przepisów ogłoszonych przez Kościół. Dlatego wszyscy powinni dostosować się do rozporządzeń ustanowionych przez prawowitą władzę kościelną.
Jan Paweł II "Redemptionis sacramentum" z 25 marca 2004 r.


Zapewniam Pana, że może być Pan spokojny i w żadnym domu rekolekcyjnym jezuitów w Polsce nie spotka Pana taka sytuacja, jak na owych zdjęciach

Po szczegółowym wytłumaczeniu, w którym miejscu jezuici mają nauczanie Kościoła, o. Patalan dokonuje kolejnego aktu ekwilibrystyki intelektualnej. Współbracia jezuici, aczkolwiek potraktowali – nie pierwszy raz, jak to wynika z innych zdjęć na naszym portalu – liturgię jako dobry spektakl do zainscenizowania w nim jakichś swoich ulepszeń, to jednak – „liturgia sprawowana przez nich może być bardzo dobrze przeżywana”. I wytłumaczenie: koledzy zdecydowali się popełnić ten grzech, bo… „dobrze znają tych studentów”!
A dalej: „Dla mnie mija się to jednak z znakiem, jakim jest właśnie udzielenie przez kapłana Ciała i Krwi Chrystusa, choć skłamałbym gdybym napisał, że sam nigdy w ten sposób nie "rozdzielałem" Komunii”. Czyli mimo, że nie pochwalam tej karygodnej praktyki, to ją stosuję. W tym świetle zapewnienie o tym, że „w żadnym domu rekolekcyjnym jezuitów w Polsce nie spotka Pana taka sytuacja”, można śmiało potraktować jako ewidentne kłamstwo.

Oddajmy jeszcze na zakończenie ponownie głos "Wielkiemu Faryzeuszowi", gdyż jestem pewien, że nasi jezuici bardziej sympatyzują z Hansen Kungiem i Diecezją Linz niż z Następcą św. Piotra:

Tajemnica Eucharystii jest zbyt wielka, „ażeby ktoś mógł pozwolić sobie na traktowanie jej wedle własnej oceny, która nie szanowałaby jej świętego charakteru i jej wymiaru powszechnego”. Przeciwnie, kto tak postępuje, pobłażając swojemu sposobowi myślenia, szkodzi, chociażby był kapłanem, prawdziwej jedności obrządku rzymskiego, która winna być gorliwie zachowywana, oraz podejmuje czynności, które w żaden sposób nie odpowiadają na głód i pragnienie Boga żywego, jakich doświadczają ludzie naszych czasów; nie służy też autentycznemu zaangażowaniu duszpasterskiemu ani słusznej odnowie liturgicznej, lecz raczej pozbawia wiernych ich dziedzictwa i tradycji ojców. Samowolne bowiem działania nie wspierają prawdziwej odnowy, lecz szkodzą słusznemu prawu wiernych do czynności liturgicznej zgodnej z tą tradycją i dyscypliną, która jest wyrazem życia Kościoła. Wprowadzają wreszcie pewne deformacje i niezgodności do samej celebracji Eucharystii, która doskonale i ze swojej natury prowadzi do tego, aby objawiała się i w cudowny sposób realizowała wspólnota Boskiego życia i jedność ludu Bożego. Stąd pojawiają się w następstwie: niepewność co do nauki Kościoła, wątpliwość i zgorszenie ludu Bożego oraz, w sposób prawie nieunikniony, gwałtowne sprzeciwy, a wszystko to, w naszych czasach, gdzie często życie chrześcijańskie również z powodu naporu „sekularyzacji” staje się niezwykle trudne, zasmuca i wprowadza duże zamieszanie wśród wielu wiernych.
Jan Paweł II "Redemptionis sacramentum" z 25 marca 2004 r.

Luter - Wielki człowiek Kościoła posoborowego

http://breviarium.blogspot.com/2007/10/luter-wielki-czowiek-kocioa.html

Ale po którym soborze?
Kościół miał wiele grzechów w czasach Lutra, a ten chciał go zreformować. Wyszło nie do końca dobrze, aczkolwiek jest to ostać, która zapisała się w historii Kościoła.


Zastanawia mnie jakie wykształcenie mają admini KNO?

Kościół ma papieża, biskupów, ale się ich nie słuchamy

http://breviarium.blogspot.com/2007/10/wiat-wedug-kepskich.html

... a wręcz szykanujemy

"Diakonissy" i "księżynki" "koncelebrują" Msze święte w diecezji Linz

http://breviarium.blogspot.com/2009/09/diakonissy-i-ksiezynki-koncelebruja.html

Ciekawe, kiedy Ojciec święty odstrzeli tych szaleńców? Bardzo prosimy!
A gdzie miłość i przebaczenie?

KRR vs KRA który Ryt jest bardziej dostojniejszy?

http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1445.msg49633.html#msg49633

Odpowiedź jest prosta: żaden. Najważniejszy jest Jezus, który powinien być w centrum. Ryty tak się zmieniały na przestrzeni dziejów i dzisiaj jest ich tak dużo, ze nie da się określić, ze ten czy ten jest lepszy.